Drzewa w mieście i dziecko zamknięte w pokoju 1×1 m

Pragniemy żyć w miastach nowoczesnych z szybkim dostępem do Internetu, ekspresowymi usługami, ekspresowym jedzeniem. Zabiegani narzekamy na smog, zanieczyszczenie powietrza, nieznośne upały. W tym wszystkim oczekujemy od miejskich drzew niewyobrażanie wiele – chcielibyśmy aby oczyszczały powietrze, dawały cień ale jednocześnie najlepiej żeby nie gubiły liści jesienią – no bo przecież trzeba grabić,

a i przede wszystkim mają być bezpieczne…

Czyli jeśli drzewa w mieście to tak, ale nie za dużo bo liście, nie przy drodze bo wypadki, nie nad chodnikiem bo przecież może spaść gałąź. Oczywiście też drzewa muszą mieścić się w ściśle określonych ramach. Ich wymiary muszą idealnie wpisywać się w przestrzeń, jakby były jakąś sztywną bryłą. Tutaj sieć gazowa, tu telekomunikacja, potem wodociągi no i oczywiście maksymalna liczba miejsc parkingowych więc może wystarczy jedno drzewo. Najlepiej też żeby zbyt duże nie urosło bo potem przecież uciążliwe cięcia, a wiadomo im mniejsza korona tym mniej pracy.

W tym wszystkim zapominamy jednak o roli jaką wyznaczamy drzewom do spełnienia. Powietrze ma być czyste i schłodzone. Zapominamy też, że drzewo mimo iż nie mówi jest nadal żywą istotą. W książce „Sekretne życie drzew” Peter’a Wohlleben’a dowiadujemy się, że drzewa mają pewnego rodzaju uczucia, rozmnażają się często w sposób przemyślany, a nawet komunikują się ze sobą.

Co mieszkańcy miast dają drzewom?

Zastanawia mnie fakt, że tak wiele oczekując od drzew dajemy im tak niewiele od siebie. Praktycznie w każdym mieście możemy znaleźć przypadki gdzie drzewa rosną w mikroskopijnych dla swoich rozmiarów przestrzeni. Ograniczone betonem, sieciami, odcięte od wody oraz pozostałych drzew, z którymi mogłyby wspólnie walczyć o przetrwanie. Często doszukujemy się różnych problemów czy wielu innych czynników, ale zapominamy że najprostsze rozwiązania są najlepsze. Drzewo które ma zapewnione podstawowe składniki potrzebne mu do życia takie jak woda, żyzna gleba i przestrzeń dla korzeni, konarów i liści będzie rosło zdrowe. Będzie lepiej radziło sobie z zanieczyszczeniami powietrza oraz łatwiej obroni się przed chorobami czy szkodnikami.

Żył w pokoju 1×1 m …

Idąc dalej zastanówmy się czy wychowując własne dzieci poświecilibyśmy im równie mało czasu, uwagi i przestrzeni? Wyobraźmy sobie dziecko, które ma się rozwijać w pomieszczeniu o ograniczonej powierzchni np. w pokoju 1×1 m, o ograniczonej ilości pożywienia i wody. Czy mały człowiek w takich warunkach wyrośnie na silną i zdrową osobę? A tego właśnie oczekujemy od drzew w miastach – zabierając im maksymalnie wszystko co tylko możemy. Jeszcze gorzej traktujemy drzewa już istniejące w mieście – radykalne cięcia, zagęszczanie powierzchni pod koroną i wiele, wiele innych.


Wiem, że takie porównanie może wydawać się bardzo drastyczne – jednak gdy zastanowić się nad tym dokładnie, jest ono (oczywiście według mnie;) bardzo obrazowe. Drzewa w miastach bardzo często rosną w zbyt małych przestrzeniach przez co nie mają skąd pobierać wody ani składników pokarmowych. Przez to nie są w stanie radzić sobie, aż tak wydajnie z zanieczyszczeniami powietrza czy dodatkowo corocznym zimowym zasoleniem. Chcielibyśmy żyć w coraz lepszych warunkach przy zachowaniu wysokiego poziomu technologii i standardu życia, ale zapominamy o podstawowym minimum jakie powinniśmy zapewnić drzewom aby mogły dla nas „pracować”. Człowiek od pokoleń był zależny od natury, to ona dawała mu schronienie oraz pożywienie, czyli zapewniała podstawowe warunki do życia. Szkoda, że obecnie bardzo często zapominamy jak wiele zawdzięczamy przyrodzie.  

Jedno dojrzałe drzewo może wyłapać rocznie aż 4,5 kg zanieczyszczeń z powietrza. Dla przykładu przeprowadzone zostały badania w Londynie, które wykazały że drzewa w całym mieście usuwają w ciągu roku 2241 ton zanieczyszczeń (magazynują 2 367 000 ton węgla i przeprowadzają jego sekwencję do 77 200 ton). Dodatkowo wchłaniają 3 414 000 m3 wody opadowej, dzięki czemu korzystnie wpływają na lokalną retencję przez co przyczyniają się do obniżenia temperatury w mieście oraz obniżają ryzyko podtopień.

Gdy następnym razem będziemy złościć się na opadające liście, czy będziemy naciskać na władze aby wycięły drzewa, zastanówmy się? Wymagajmy od władz miejskich większej dbałości o zieleń zarówno na etapie projektowym jak i w późniejszych latach, a zwłaszcza w przypadku drzew dojrzałych (artykuł o istocie udziału architektów krajobrazu w procesie inwestycyjnym). Ponieważ jedno dojrzałe drzewo może wiele. Natomiast gdy na efekty nowo posadzonego drzewa będziemy musieli jeszcze długo poczekać i w tym czasie mocno się napracować aby osiągnęło wymiary i zdolności drzewa dojrzałego.  

 Dla przykładu:
 Z porównań, których dokonują przyrodnicy wynika, że jeden duży buk produkuje tyle tlenu ile ok. 1700  10-letnich jego sadzonek.
 60-letnia sosna może wytworzyć taką ilość tlenu, która wystarcza dla 3 osób, a 100-letni buk nawet dla 10 osób (więcej). Pracę takiego pojedynczego drzewa porównuje się do pracy nawet 4-5 dużych klimatyzatorów przez 20h w ciągu doby.  

Autor: Paula Wojtyła-Tymińska

Bibliografia:

  1. Sekretne życie drzew, Peter Wohlleben, wyd. Otwarte, Kraków 2016
  2. Shirin-Yoku, Sztuka i teoria kąpieli leśnych, Jak dzięki drzewom stać się szczęśliwszym i zdrowszym, dr Qiung Li, wyd. Insignis, przekład Olga Siara

Udostępnij
Poleć
Tweetuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *