Dekapitacja lekiem na wszystko? Czy da się żyć bez głowy… Era ogławiania drzew w Polsce

Czyżby historyczna wierzba była wszystkiemu winna?

Z dawnych krajobrazów polskiej wsi pamiętamy piękne wierzby o grubych, niskich pniach i bujnych gęstych koronach. Czy właśnie ten obraz zapoczątkował w Polsce erę ogławiania drzew?! Czy wynika to z niewiedzy, czy może chodzi o to, że drzewo po takim zabiegu nie wymaga cięć przez dobrych kilka lat? A może wszystkiemu winien jest strach przed potężnie wyglądającym drzewem?

Ogławianie/głowienie – takim terminem najczęściej określa się radykalne cięcie korony drzewa, ba nawet nie radykalne tylko jej całkowite ścięcie.

Jak już pisałam w artykule o stresie antropogenicznym drzew – gdy cierpią korzenie drzewo „odrzuca” część korony. Dzieje się tak również w odwrotną stronę – gdy zbyt mocno przytniemy koronę drzewo musi „odrzucić” korzenie – dla własnej równowagi. Niestety przy tak silnym cięciu możemy tylko domyślić się jak będzie wyglądał system korzeniowy takich drzew. Dodajmy do tego wcześniej zagęszczoną i tak zbyt małą to rozwoju korzeni glebę i mamy gotową katastrofę – w zasadzie jestem  zdziwiona faktem, że drzewa po tym zabiegu jeszcze tak długo rosną – widać są jeszcze silniejsze niż nam się wydaje.

Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że takich zabiegów możemy dokonywać tylko i wyłącznie gdy drzewo od samego początku było prowadzone w ten sposób (zarówno młode jak i dojrzałe drzewa). Najlepszą sytuacją jest gdy drzewo było prowadzone w ten sposób już od najmłodszych lat. Niestety w przypadkach głowienia dorosłych drzew  ponawiane takiego zabiegu jest koniecznością, ponieważ pędy odroślowe charakteryzują się mniejszą wytrzymałością wiązań z pniem. Dlatego po wykonaniu zabiegu głowienia na drzewach należy co kilka lat ponawiać cięcia, aby nie dopuścić do nadmiernego wzrostu pędów odroślowych, które swoim ciężarem mogłyby się wyłamać z pnia.

Głowione wierzby lub też drzewa prowadzone w ten sposób od najmłodszych lat mają charakterystyczny wygląd zgrubienia/kuli na końcu pnia, w przypadku wykonania takiego zabiegu na drzewach o naturalnym pokroju (a bynajmniej nie prowadzonych dotychczas w formie głowionej) po radykalnym cięciu wygląda to zupełnie inaczej – jak drewniany pal wbity w ziemie, z którego odstają liczne pędy.

Wiele osób w tym momencie powie, że przecież te drzewa potem rosną i mają piękne liczne pędy z dużymi liśćmi… Tak to jest obraz rozpaczliwej próby ratowania życia, jak ostatni wdech powietrza przed utonięciem – duży i głęboki.

Pędy odroślowe – są bujne, ale miejsca ich łączenia z pniem niestety są słabsze, przez co tak naprawdę w przyszłości mogą stwarzać zagrożenie wyłamania. Liście na takich pędach są duże dlatego, że powierzchnia korony ze 100 % spadła do 0 %, dlatego drzewo próbuje wszystkimi siłami odbudować potrzebną mu ilość liści do przeprowadzenia fotosyntezy. Pędy odroślowe rozwijają się z pąków śpiących znajdujących się np. na pniu, które w wyniku usunięcia korony mają teraz dostęp do światła.

Ponad to przy takim radykalnym cięciu powstaje ogromna rana, która jest wrotami dla infekcji grzybowych i bakteryjnych drzewa. Zabieg ten jest praktycznie końcowym etapem w życiu drzewa.

W zależności od gatunku, wieku drzewa, warunków siedliskowych i drastyczności wykonania ogławiania drzewo po takim „zabiegu” żyje rok, kilka, kilkanaście lub w najlepszym wypadku kilkadziesiąt lat. Nawet w tej ostatniej, najbardziej optymistycznej wersji nie jest to dużo, biorąc pod uwagę fakt, że niektóre gatunki drzew mogą żyć kilkaset lat. Drzewa są tak naprawdę organizmami długowiecznymi, niestety my ludzie swoją działalnością nie pomagamy im w osiągnięciu sędziwego wieku.  

Te radykalne cięcia, trwające już dobre kilkadziesiąt lat były dla mnie inspiracją do napisania cyklu artykułów o „cywilizacji drzew”. W dzisiejszych czasach często nie doceniamy środowiska przyrodniczego, niestety postęp cywilizacyjny nie sprzyja rozwojowi drzew w miastach. W moich artykułach chciałabym Wam przybliżyć co dzieje się z drzewami w mieście, jak one funkcjonują oraz jak my je traktujemy i co z tego wynika.

Mam jednak nadzieję, ze z czasem zrozumiemy bardziej ile zawdzięczamy naturze i zaczniemy ją traktować z odpowiednim szacunkiem.

Udostępnij
Poleć
Tweetuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *